Inkwizytor(35)
107
ciepłego policzka, złożyłem serdeczny pocałunek na drugim policzku i wciągałem w nozdrza jej oddech jak wyborne perfumy.Wyglądało to zaiste dziwnie: młoda dziewczyna w mnisim stroju w klasztorze pełnym mężczyzn pośród ostrej zimy. Przez chwilę miałem ochotę dotknąć jej ciała przez materiał. Raffaella, niechcący, działała na moje zmysły, nad którymi z trudem panowałem, ponieważ dotyczyły mojej męskiej natury. Próbowałem stłumić je za pomocą Pisma Świętego, w którym zawsze znajdowałem stosowną radę na dylematy duchowe, a także na pokusy cielesne. Sam Jezus miewał pokusy i mówił o tym wyraźnie: „I jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie! Lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do życia, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła ognistego"*. Ja też musiałem odrzucić je od siebie. Tok tych myśli został nagle przerwany, bo dziewczyna odezwała się, a jej głos mnie zachwycił.
–I co…? Czyżby twoje oczy chciały mi coś powiedzieć? – Była zaskoczona, że tak długo przyglądam się jej w milczeniu.
–Przepraszam. Przeszkadza ci to…? Nie jestem przyzwyczajony do oglądania takich twarzy jak twoja. Pozwól mi cieszyć się tym widokiem, póki mogę.
–A co byś powiedział, gdybyś mógł mieć to, czego pragniesz?
–Nic bym nie powiedział, po prostu byłbym szczęśliwy. Kto by nie był?
Raffaella objęła spojrzeniem cały krużganek i uśmiechnęła się radośnie.
–Pięknie tu… Mam nadzieję, że oprowadzisz mnie po tym miejscu.
–Oczywiście, tak ci obiecałem. Chcę, żebyś zwiedziła je przez wyjazdem.
* Mt 18,6-10, Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Wydawnictwo Pallottinum.
108
–Z przyjemnością – odparła entuzjastycznie i ruszyliśmy przed siebie.Klasztor wybudowany na miejscu dawnej fortecy z końca dziesiątego wieku został przekazany Kościołowi w czasie pierwszej wyprawy krzyżowej. Wzniesiony na wzgórzu, zwrócony w stronę morza, jest wykuty w skale. Najstarsza jego część charakteryzuje się wczesnym stylem romańskim, przy czym w miarę upływu lat dobudowywano skrzydła i pomieszczenia bardziej adekwatne do potrzeb zakonników. Dwie wielkie wieże strzegły wybrzeża. Były to burzliwe czasy. Ciągłym najazdom położyły kres dopiero rządy chrześcijańskich władców i opieka ze strony wojsk papieskich. Teraz było to miejsce duchowego odosobnienia. Z czasów gdy klasztor pełnił funkcję wojowniczą, pozostało tylko więzienie Świętego Oficjum. Oprócz cennych ornamentów zachowanych w krużgankach, kościele, kaplicach i części mieszkalnej najbardziej interesujące były kalefaktorium, refektarz, kuchnia i dom konwersów, a także sad i warzywnik, które dostarczały nam część pokarmów.
Opowiadałem o historii klasztoru, a Raffaella kroczyła obok mnie, jakbyśmy wracali od ołtarza w dniu zaślubin. Słuchała uważnie i z wielkim zainteresowaniem wypytywała – niczym księżniczka odwiedzająca swe włości – o rzeczy zrazu niezrozumiałe.
–Co to za ludzie w długiej kolejce przed bocznym wejściem? – zatrzymała się i patrzyła przed siebie.
–To chłopi. Przynoszą nam wszystko co potrzebne, a czego nie mamy z naszych stajni, obór i sadów. Nasze kurniki dają nam setki jaj dziennie i drób na uroczyste posiłki. Od krów i kóz mamy mleko na nasze wyśmienite sery, masło i śmietanę. Mamy też świniaki, z których w listopadzie i grudniu wyrabia się salami, szynkę i rozmaite kiełbasy na cały rok. Ale potrzebujemy jeszcze mięsa, oleju, snopków siana na karmę dla naszych zwierząt, dodatkowych warzyw i owoców, i wielu innych rzeczy, które dają nam chłopi.
–Przypomina mi to targowisko.
109
–I tak jest. Nie ma tu sklepów na rogach ulic, jak w Rzymie. Trzeba przejść wiele mil, aby zdobyć co trzeba.–Chłopi przychodzą przez cały dzień?
–Nie, tylko rano i przed południem.
–Muszą być bardzo biedni… – uznała Raffaella.
–Są biedni… Niestety, wiele jest biedy na tym świecie. Klasztor daje im szansę na przeżycie – rzekłem niezgodnie z prawdą, ci chłopi bowiem należeli do majątku klasztornego, byli poddanymi klasztoru.
Raffaella spojrzała na mnie niewinnie i zmarszczyła brwi.
–Angelo… Kościół jest bardzo bogaty, prawda? Zwlekałem z odpowiedzią, ale tym razem odpowiedziałem
zgodnie z prawdą:
–Tak, jest, choć nie zawsze ma pełne skarbce. Dziewczyna dalej pytała, wyłącznie z ciekawości, a nie żeby
mnie obrazić:
–Gdyby Jezus wrócił na ziemię, gdzie byś go prędzej spotkał, wśród tych chłopów czy na uczcie w klasztorze?