Reading Online Novel

Inkwizytor(21)



–Wszystkie teksty, które nie znalazły się w Biblii, są apokryfami. Diabeł, jak wiadomo, pojawia się w Piśmie Świętym… A więc jest równie prawdziwy jak sam Chrystus. W różnych miejscach Pisma Świętego pojawiają się wzmianki na jego temat, choć nie ma tego dużo. Necronomicon jest tekstem niekanonicznym, ale ma korzenie w Biblii ze względu na swą historię i treści.





69





Zapadła cisza._ Kto napisał tę książkę? – odezwał się wreszcie Menazzi.

–Arabski prorok. Przed siedmioma wiekami.

–O czym traktuje ta książka? – spytałem.

–O tajemnej doktrynie.

–A dokładniej?

–O diable… jego istnieniu i zakazanych aksjomatach. O upadku potęgi Szatana, ziemskich filozofiach i hordach cmentarnych.

–Księga czarnej magii?

–Nie – odparł Gianmaria z przekonaniem. – Ale ta księga, prawidłowo odczytana, może otworzyć niezwykłe wrota.

–Jakie wrota?

–Takie, których nikt nie chciałby widzieć otwartych.

–Proszę jaśniej… – zasugerowałem.

Gianmaria wbił wzrok w ciemny kąt sali. I powiedział zagadkowo:

–Gdy ktoś śpi w ciemnym pokoju i wie, że gdzieś pod kocem ukrywa się jadowity pająk, na pewno nie zmruży oka przez całą noc. Natomiast jeśli nie wie, to nawet gdyby pająk chodził mu po ciele, człowiekowi jest przyjemnie i śpi sobie w najlepsze, dopóki jad nie przeniesie go w stan wiecznego odpoczynku.

Nikt dobrze nie zrozumiał tych słów przestępcy, ale on kontynuował swe tajemnicze wyjaśnienia.

–Wielki pająk czeka w ukryciu i porusza niespokojnie szczękami gotów zaatakować. My go nie widzimy, bo jest ciemno… Czasem go pogłaszczemy i pomyślimy, jakie miłe to futerko. Ale on nas widzi. Przyjdzie dzień, gdy wskoczy na nas, nawet kiedy będziemy smacznie spali, i zamieni naszą rzeczywistość w piekło. – Gianmaria spojrzał niewidzącymi oczami na członków trybunału. – Ta straszna chwila nastąpi tylko wtedy, gdy otworzą się wrota opisane w Necronomiconie. Wrota chaosu, w który wejdzie ludzkość. Wrota ukryte w waszym sennym odrętwieniu.





70





–To groteskowa parabola – przerwałem mu spokojnie – ale literatura diabelska. Dlaczego mielibyśmy w to wierzyć?–Bo tak jest zapisane w Necronomiconie – odparł hardo.

–A ty sądzisz, że ta książka mówi prawdę i autor jest realny? – zainteresował się Menazzi.

–Kwestia wiary.

–Wierzysz w tę książkę? – zapytał Damian Wołchowicz, przeświadczony, że tym pytaniem sprowokuje heretyka, żeby przyznał się do winy, ale nie docenił inteligencji Erosa.

–Nie mogę wierzyć w coś, czego nigdy nie widziałem. Powtarzam tylko to, co słyszałem od ludzi niegodnych szacunku – zreflektował się oskarżony.

Podnosząc do góry dłoń, dałem trybunałowi znak, że nie chcę żadnych pytań. Nie mogłem stracić takiej sposobności, tym bardziej że przestępca był skory do konfidencji.

–Gianmario, kiedy pytam o Chrystusa, mówisz, że wierzysz, że On jest Mesjaszem; kiedy pytam o credo, słyszę w odpowiedzi, że jesteś pobożnym katolikiem… Mam wrażenie, że ukrywasz się pod maską jak pajac pod szminkami. Smutek na zewnątrz, a śmiech wewnątrz, bo nie mówisz wszystkiego. Kłamiesz, żeby nie dać się inkwizycji. Ja nigdy nie zaparłbym się Chrystusa… A czy wierny wyznawca Szatana może się go wyprzeć ze strachu przed twardą ręką inkwizycji?

–Gdybym kłamał, opowiadając o moich relacjach z diabłem, nie byłoby w tym nic złego, prawda? Bo przecież Szatan jest ojcem kłamstwa…

Takim argumentem Eros chciał wznieść się na mój poziom, potraktować mnie jak równego sobie, ale tylko tyle osiągnął w akcie pychy, że naszła mnie pewna myśl, łącząca bezpośrednio Erosa z książką. Postanowiłem zaryzykować i posłużyć się moim odkryciem:

–Zapewne wiesz, gdzie jest Necronomicon. Jestem przekonany, że włoski przekład jest twoim dziełem, bo przecież znasz grekę.





71





–Ostrożnie, ekscelencjo DeGrasso, bo pańska ciekawość obróci się przeciwko wam – warknął Eros z głębi gnijącego gardła.–Powiedz, gdzie jest Necronomicon, a nie poślemy cię na stos. Radzę zaufać. Będziesz pod ochroną Kościoła.

–Aperuerunt ianuae curiositatis: nunąuam Mam viam optarem… – wyszeptał po łacinie przerywanym głosem.

Spojrzałem ze zdziwieniem. Prosił, żebym pohamował ciekawość, bo on nigdy nie pójdzie tą drogą, na co odpowiedziałem groźnie, że jeśli wybierze drogę ciemności, dostanie karę kościelną, więc lepiej, żeby wybrał drogę wiodącą do książki: