Inkwizytor(7)
Spojrzałem na niego badawczo. Nic nie powiedziałem, tylko patrzyłem, podnosząc do ust kielich z grappąj lubiłem żar rozlewający się w mojej piersi po wypiciu alkoholu. Sam potrzebowałem trochę czasu, żeby uporządkować swą wypowiedź. Ile jest w stanie pojąć w sposób satysfakcjonujący osoba bez studiów teologicznych? Tommaso wykazał dużą odwagę, miałem tego świadomość, więc zasługiwał na poważną odpowiedź, która będzie dlań zrozumiała i do której zobowiązany jest pasterz Kościoła katolickiego. Jego pytanie dotyczyło kwestii, zajmującej umysły teologów od zarania dziejów Kościoła. A ja musiałem podsumować te wszystkie skomplikowane debaty, czyniąc je zrozumiałymi dla prostszych umysłów. Ranga mojego habitu i przekleństwo urzędu na nowo zawładnęły spotkaniem, krępując moich przyjaciół. Cisza była tak głęboka i pełna wyczekiwania, że postanowiłem zacząć od odpowiedzi, którą pragnęli, niemal potrzebowali usłyszeć od Inkwizytora Generalnego. Odpowiedzi równie prostej i bezpośredniej jak samo pytanie.
–Tak, to jest słuszne – odpowiedziałem stanowczo. Tommaso nie uczynił żadnego gestu. Zapadło kamienne
milczenie.
–Tommaso… – skarciłem go łagodnie – płacisz podatki?
–Oczywiście.
–Przestrzegasz norm obywatelskich?
–Tak.
–Szanujesz przedstawicieli władzy?
–Jasne, że szanuję.
–Uważasz się za dobrego obywatela?
30
–Z całą pewnością.Byłem teologiem, doktorem praw, i prawdę mówiąc, ta walka była nierówna. Walczyliśmy na moim terenie, moją bronią, ale tylko w ten sposób mogłem sprawić, żeby zrozumiał.
–Zatem szanujesz normy życia społecznego i uważasz za słuszne, aby je szanowano – kontynuowałem. – Ja robię to samo: szanuję prawo kościelne i uważam za słuszne, aby je szanowano, z tą różnicą, że jestem sędzią i stroną procesu jako strażnik tych praw. Nikogo nie posyła się na stos za nieznajomość wiary. Posyła się tylko takich, którzy znają zasady, lecz ich nie przestrzegają, bluźnią, oddając cześć fałszywym bogom lub, co gorsza, nakłaniają innych do tego. Czy umyślnie nie pobłogosławiłeś posiłku?
–Ależ nie… Ja tylko…
Przerwałem jego usprawiedliwienia, bo nie to było moim celem.
–Nie pobłogosławiłeś, ale twoje serce jest czyste, ja to wiem. Jak sądzisz, kto staje przed naszym trybunałem? Ci, co nie błogosławią posiłków i nie modlą się na głos? Nic podobnego! – uniosłem się. – Nie wyobrażasz sobie nawet tych ludzi, bo nigdy takich nie widziałeś, ale uwierz mi, mam z nimi do czynienia na co dzień. Zaprawdę, powiadam ci, że nie ma rozumu bez wiary. Jeśli wierzysz w Pismo Święte, będziesz rozumny, spokojny i przestrzegający prawa.
–A ty jakich praw przestrzegasz? – badał dalej Tommaso.
–Tych, które wynikają z Pisma Świętego, zostały odnowione przez Odkupiciela i przekazane apostołom, a ci z kolei przekazali je w spadku nam, abyśmy trwali zjednoczeni, z dala od wszelkiej udręki. Odczytane przez Świętych Ojców Kościoła prawa te są naszym dogmatem wiary.
Tommaso zaczynał się gubić w natłoku moich słów, więc wybrałem najprostszą i jedynie możliwą formę podsumowania mych wywodów.
–Moim prawem jest Pismo Święte.
31
Po tych słowach wstałem od stołu i poszedłem do swego pokoju po Biblię, którą zawsze ze sobą wożę. Wróciłem z Biblią, siadłem i otworzyłem na właściwej stronie. Mógłbym recytować święte słowa z pamięci, ale wolałem poka zać, że tak zostało napisane. Tommaso patrzył na księgę, kiedy umieszczałem lekką zakładkę z cienkiego materiału na stronie, którą pragnąłem im przybliżyć. Przysunąłem je den ze świeczników i zacząłem czytać. Słuchali z uwagą i przez kilka minut miałem pewność, że moje słowa zapadały w nich głęboko. Wytworzył się uroczysty nastrój. Ale to nie była właściwa pora na dalsze roztrząsanie kwestii teologicznych.Wystarczy jak na jeden wieczór, pierwszy wieczór, ale nie mogłem |się powstrzymać, by nie zakończyć parabolą, którą upodobałem sobie już w czasie nowicjatu.
–Ja jestem sędzią Prawa Boskiego, zawartego w tej świętej księdze i mam duchowe przygotowanie dominikani na. Zapamiętaj to sobie, mój przyjacielu: kiedy apostołowie zapytali Jezusa Chrystusa, dlaczego oni nie mogli wypędzić demona z ciała chłopca, On im rzekł: „Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę powiadam wam: jeśli będziecie mieć wiarę, powiecie tej górze:»Przesuń się stąd tam!«. a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was" Jeśli nasza walka z czarownikami i czarnoksiężnikami to dla ciebie kwestia polityczna, nic nie mogę zrobić, aby ci‹przekonać… Ale dla mnie jest to walka rozpoczęta wieki temu i całkiem realna. Nie przestanę jej toczyć i nie spocznę, dopóki nie zwyciężymy, bo ja mam swoją wiarę, któi przenosi góry…