Reading Online Novel

Inkwizytor(120)



–Suscipe, sancte Pater, omnipotens aeterne Deus, hanc immaculatam Hostiom…

Potem wziął kielich, wlał trochę wina i kilka kropel wody z octem:

–Deus, qui humanae substantiae dignitatem mirabilius reformasti: da nobis per hujus aąuae et vini mysterium, ejus divinitatis esse consortes, qui humanitatis nostraefieri dignatus est particeps, Jesus Christus, Filius tuus.

Na koniec podniósł do góry kielich:

–Offerimus tibi Domine, calicem salutaris…

Jak pięknie brzmiały te słowa ofiarowania chleba, który przemieni się w ciało Pana Naszego. Powtarzałem je w duchu: „Przyjmij, Ojcze święty, wszechmocny, wiekuisty Boże, tę hostię niepokalaną". I jeszcze piękniej te o winie: „Boże, któryś godność natury ludzkiej, przedziwnie stworzył i jeszcze przedziwnej naprawił, spraw przez tę tajemnicę wody i wina, abyśmy mieli uczestnictwo w Bóstwie Tego, który raczył stać się uczestnikiem człowieczeństwa naszego, Jezus Chrystus, Syn Twój", a potem słowa pełne nadziei, umocnionej i odnowionej ofiarą: „Ofiarujemy Ci, Panie, kielich zbawienia". Wszyscy umarliśmy i mieliśmy zmartwychwstać w wierze, w tej wierze, której tak bardzo potrzebowałem do podjęcia decyzji. Zamknąłem oczy i ścisnąłem w palcach różaniec.

„Muszę odgadnąć, o Panie, jaka jest moja droga. Co Ty byś zrobił na mym miejscu? Wydałbyś księgi i heretyka? Zgodziłbyś się podsycić ogień wewnętrznych sporów w Kościele? Nie





345





utraciłem wiary, Panie, moja wiara jest nienaruszona. Wciąż jestem Ciebie godny, wciąż jestem tym Angelem, który strzeże Cię za wszelką cenę i rzuca Twoich wrogów na kolana, kimkolwiek by oni byli. Tyś moim światłem i przewodnikiem. Dopóki jesteś ze mną, niczego się nie lękam…".Ojciec Killimet podniósł chleb do konsekracji, która przemienia chleb i wino w ciało i krew Chrystusa. W tej niezwykle uroczystej chwili jezuita, wznosząc do góry najpierw chleb, a potem kielich, powtarzał słowa Chrystusa z ostatniej wieczerzy:

–Accipite et manducate ex hoc omnes. Hoc est enim Corpus meum.

Te potężne słowa – „Bierzcie i pożywajcie z niego wszyscy. To jest bowiem ciało moje" – przemieniały zwykły chleb w ciało Chrystusa. Potem ojciec Killimet podniósł kielich i powiedział:

–Accipite, et bibite ex eo omnes. Hic est enim Calix Sanguinis mei, Novi et aeterni Testamenti: Quipro vobis et pro multis effundetur in remissionem peccatorum.

I znowu Jego słowa – „Bierzcie i pijcie z niego wszyscy. To jest bowiem kielich krwi mojej, nowego i wiecznego przymierza: który za was i za wielu wylany będzie na odpuszczenie grzechów" – dokonały cudu przeistoczenia, zamieniając wino w krew, którą Chrystus wylał za nas wszystkich. Chrystus znowu żywy i zwycięski, niewidoczny dla naszych zmysłów, ale obecny w naszej wierze. Chrystus umarły i zmartwychwstały z miłości do ludzi.

I właśnie ta miłość zdolna do największej ofiary przemówiła do mnie w ubogiej świątyni Świętego Stefana, żeby wskazać mi drogę, którą mam pójść.

„Panie, teraz jesteś we mnie, zmartwychwstałeś we mnie, przepełnia mnie miłość. I to ona będzie mym przewodnikiem – moja miłość do Ciebie, moja miłość do Piera Del Grandę i moja miłość do Raffaelli. Nikt nie zdoła mnie sprowadzić z tej drogi i będę nią kroczył do końca".

Jezuita zakończył konsekrację:





346





–Hoc est mysterum Fidei.„Oto tajemnica wiary", naszej wiary, mojej wiary, która wreszcie znalazła swą drogę dzięki miłości Chrystusa. Nadszedł moment uczestniczenia w tajemnicy, zbliżyliśmy się do ołtarza, żeby przystąpić do komunii; sprawiedliwi i skruszeni grzesznicy, zakonnicy, wojskowi i neofici, każdy w taki sam sposób. Evola pierwszy przyjął Ciało Chrystusa Corpus Christi, które jezuita podał mu do zjedzenia, po usłyszeniu amen z ust Neapolitań-czyka. Potem podał mu kielich; wypiwszy mały łyk, notariusz wrócił na miejsce i pogrążył się w modlitwie. Kolejno podchodzili kapitan Martinez, jezuita Dias Macedo i większość żołnierzy. Na końcu ja. Zbliżałem się do ołtarza, nie odrywając oczu od Tamiego. Odpowiedział umęczonym spojrzeniem człowieka zrezygnowanego, który godzi się na swój ciężki los. Oto na jego oczach wszyscy przyjęliśmy komunię jako dobrzy synowie Boży, zapominając o tych, których potępiliśmy. Odepchnięty, samotny i moralnie zniszczony Tami patrzył smutno jak ktoś, o kim sam Pan Bóg nie pamięta. Ale mylił się, boja byłem z nim myślami także podczas komunii.

Po komunii wróciłem na miejsce jak wszyscy, żeby zagłębić się w modlitwie. Przypomniała mi się dewiza Corpus Carus: „Wikariuszem Chrystusa jest to, co dyktuje twoje pierwsze i spontaniczne odczucie sumienia". Jeśli twoje sumienie mówi, wysłuchaj, bo to Chrystus mówi do ciebie. Straszliwa herezja dla niektórych. Ale niesłusznie, gdyż papież nie przestawał być w sprawach Kościoła Wikariuszem Chrystusa, głową całej struktury, nieomylnym doktorem. Co do tego nie miałem żadnych wątpliwości. A jeśli chodzi o moje osobiste decyzje, to zamiast czekać na bullę, która nie przyniesie mi rozwiązania, powinienem wysłuchać Chrystusa w ciszy myśli. Tam, gdzie go słuchamy, choć zda się nieobecny, tam On żyje naprawdę i prowadzi nas.