Home>>read Inkwizytor free online

Inkwizytor(58)

By:STURLESE PATRICIO


–Nie jesteś, Angelo DeGrasso. Wydałbyś brata jak Judasz! – krzyknął Iuliano i chwycił mnie za kołnierz sutanny.

–Proszę się uspokoić, księże kardynale. Mówicie do inkwizytora, sędziego Chrystusowego. Wasz gniew jest skutkiem życia w ciągłej obawie przed spiskiem.

Moje ostatnie słowa przebrały miarę jego cierpliwości. Iuliano wyciągnął z pochwy szpadę i bez wahania przyłożył mi ją do szyi. Widziałem ostrze pełne śladów po stoczonych walkach.

–Bezczelnie ze mnie kpisz! Wiesz, co osiągnąłeś takim postępowaniem? Zraziłeś nas do siebie. Wystawiłeś na niebezpieczeństwo sprawę niezwykłej wagi dla Świętej Inkwizycji. Praca dziesiątków inkwizytorów i parę wieków badań mogą pójść na marne wskutek twojej niedyskrecji. Tajemnica przekazywana z papieża na papieża warta jest żelaznego milczenia – Iuliano wciąż trzymał szpadę przy mej szyi, czułem ucisk ostrza na gardle, trwoga ścisnęła mi serce.

–Przestańcie mi grozić – powiedziałem słabym głosem –





170





proszę, opuśćcie szpadę, nie można jej używać w świętym miejscu.Kardynał spuścił wzrok i uspokoił się trochę. Ucisk stali zelżał, ale nie zniknął.

–Co ci powiedział kapucyn o księdze?

–Nic.

–Jak to nic? Na Boga, nie drażnij mnie, Angelo! Chyba wiesz, kim jest ten starzec?

–Kapucynem, który woli służyć Bogu na klęczkach, a nie na siedząco. Jest dobrym zakonnikiem.

–Mylisz się! – krzyknął kardynał, nie mogąc powstrzymać gniewu. – On jest członkiem rebelianckiej, wywrotowej sekty. Uboga sutanna i siwe włosy to tylko przykrywka! Piero Del Grandę jest rewolucjonistą! Dobrze znam twojego mistrza i nie wierzę, żeby nie przekazał ci wszystkiego, co wie o Necronomiconie. Nie wierzę, że cię nie przygotował… – Kardynał powoli opuścił szpadę, więc odetchnąłem z ulgą.

–Wybaczcie, ojcze generale, ale mam wrażenie, że wy wiecie dużo więcej niż ja – zaryzykowałem mimo lęku, że ostrze szpady znów znajdzie się na mym gardle.

–I na tym polega twój błąd, Angelo. Uparcie zadajesz pytania, których nie powinno się zadawać.

–Czy to źle, ojcze generale? Boicie się, że mogę coś odkryć?

Kardynał nie wsunął jeszcze szpady do pochwy; stał i gładził się po głowie, jakby zastanawiał się nad dalszymi pytaniami, aż wreszcie zadał to, na które czekałem.

–Jesteś jednym z nich, prawda?

–To znaczy kim? – udałem, że nie wiem, o co chodzi.

–Jesteś członkiem Corpus Carus, jak twój mistrz.

–Corpus Carus? Już raz wymieniliście tę nazwę, nie racząc wyjaśnić, co się za nią kryje.

–To dlaczego nie zapytasz mnie o to, lecz szukasz odpowiedzi u kapucyna?

–Był moim mistrzem i darzę go szacunkiem.





171





–Aha, zatem przyznajesz, że z nim rozmawiałeś…–Od początku nie ukrywałem, że byłem u niego. Oczywiście, że z nim rozmawiałem, ale nie o zakazanej księdze. Ani o żadnych innych sprawach, które wolno poruszać tylko z władzami inkwizycji.

–Kłamiesz!

–A dlaczego tak mówicie, księże kardynale? Kazaliście mnie śledzić? Nie ufacie mi?

–Tak, kazałem cię śledzić, bo w rozmowie z nami i podczas przesłuchania Gianmarii uporczywie próbowałeś dowiedzieć się czegoś więcej o tych księgach. Dlatego przestałem ci ufać.

–Teraz wy kłamiecie, księże kardynale – powiedziałem cicho, lecz stanowczo. – Nigdy mi nie ufaliście.

–Ciekawe… Skąd ta pewność?

–Bo nigdy nie wspomnieliście, że Szmaragdowy Kodeks ma duże znaczenie. Wiedzieliście o istnieniu tej księgi, być może nawet wiedzieliście, gdzie się znajduje, ale nic mi nie powiedzieliście – odparłem, a Iuliano uśmiechnął się przekonany, że teraz ma mnie w ręku.

–Nie myliłem się. Rozmawiałeś z kapucynem o sprawach inkwizycji.

–To nie tak, księże kardynale. Miałem dostatecznie dużo danych przed wizytą u kapucyna. Pomyślcie tylko: kiedy odwiedziliście mnie w klasztorze razem z astrologiem Darkiem, obaj wspomnieliście mimochodem o jeszcze jednej księdze. Potem moi ludzie znaleźli list Isabelli Spaziani do Gianmarii ze wzmianką o Szmaragdowym Kodeksie. Wysłałem do was posłańca z tą wiadomością. O istnieniu Kodeksu dowiedziałem się zatem ze słów plugawej wiedźmy!

–Kłamstwo! Kłamstwo! Kłamstwo! – nie wytrzymał Iuliano, na nowo coraz bardziej zagniewany. – Chciałeś, żeby Del Grandę potwierdził twoje informacje.

–To prawda… – wyznałem po chwili wystudiowanego milczenia – rozmawiałem z nim trochę na ten temat, nie będę