Home>>read Inkwizytor free online

Inkwizytor(46)

By:STURLESE PATRICIO


–Ja wszystko pamiętam… Wiem, kim jestem… -jęknąłem, padając na kolana.

Mistrz wskazał na zapomniany grób z płytą bez napisów.

–Prawda jest tu, synu – powiedział. – Ta bezimienna mogiła skrywa prawdziwą historię twego życia. Tu spoczywa twoja matka, której nie zdążyłeś poznać, a która tak bardzo cię kochała. Wiem o tobie więcej niż ty sam. Wiem o twoim pochodzeniu więcej, niż wiedział twój przybrany ojciec. Domenico DeGrasso był dobrym człowiekiem, ale ty nie jesteś jego synem.

Ukryłem twarz w dłoniach, szukając w nich zapomnienia

1 ucieczki od rzeczywistości, jak ktoś, kto jest nagi i próbuje się





137





przykryć. Ogarniała mnie coraz większa rozterka, wzdychałem ciężko i nagle poczułem, że moje ciało do mnie nie należy. W piersi wezbrał mi szloch. Całym sobą odrzucałem tę prawdę, ale nic nie mogłem na to poradzić; być bastardem to stan dla mnie niepojęty. Nigdy nie podejrzewałem, że przyjdzie mi się z nim zmierzyć. Podniosłem zalaną łzami twarz i spojrzałem mistrzowi w oczy.–Padre… Dlaczego dopiero teraz…? Czemu ukrywałeś to przede mną tak długo…? Żeby oszczędzić mi tego straszliwego bólu…? Kim jestem, mistrzu? Kim ja jestem…? Kto jest moim ojcem?

Piero Del Grandę wytrzymał mój wzrok. Ból w jego oczach był niemal równie wielki jak mój. Znowu wziął mnie za ręce i powiedział:

–Musisz mi wybaczyć, Angelo, i zaufać, jak dotąd ufałeś. Wiem, że to, co ci teraz powiem, tylko powiększy w tobie niepokój i wątpliwości, ale uwierz mi, proszę, że teraz nie mogę ci powiedzieć, kto jest twoim ojcem. Na pewno wkrótce ci powiem, ale jeszcze nie teraz. Najpierw chcę cię poprosić, abyś skupił całą swoją energię na czymś innym, choć wiem, że będzie to od ciebie wymagać nadludzkiego wysiłku. Nadszedł moment, abyś dowiedział się, dlaczego jesteś zakonnikiem i dlaczego skierowałem cię do dominikanów. Musisz poznać motywy i sens tej decyzji. Nadszedł moment, aby powiedzieć ci o naszym tajnym bractwie. O Corpus Carus.

Podniosłem oczy oszołomiony. Przyszedł mi na myśl Iuliano. Tymczasem starzec szeptał mi do ucha:

–Odkryję przed tobą tajemnicę naszego Kościoła, Angelo. Pora, żebyś ją poznał. Powiem ci wszystko, co powinieneś wiedzieć, jeżeli odważysz się mnie wysłuchać.

–Masz rację, Angelo. Rzym nie przekazał ci całej prawdy o poszukiwanych księgach. Ukrywają przed tobą pewną starą historię, w którą jest zamieszany Kościół, czarownicy i maso-





138





neria. Już ci powiedziałem, że to, co wiesz od czarowników, jest faktem. Wiedźma, która napisała ten list, dobrze wiedziała,0 czym pisze, czarownik zaś, poddany torturom w twym opactwie, opierał się, ile tylko mógł, przed złożeniem zeznań.

1 oto przychodzisz do mnie… pytasz o księgi, które przez siedemset pięćdziesiąt lat były przyczyną prześladowań i wygnania.

Patrzyłem na mistrza w milczeniu. Starałem się ukoić nerwy. Chciałem zyskać potwierdzenie informacji, jakie już miałem, i to nie tylko od heretyków. Kapucyn kontynuował:

–Po tym, jak Kościół zniszczył oryginał Necronomiconu w Hiszpanii w roku tysiąc dwieście trzydziestym pierwszym, Tajne Stowarzyszenie Czarowników postanowiło zaszyfrować jedyną kopię zakazanej księgi, jaka im pozostała. Usunęli z niej wszystkie formuły zaklęć i przenieśli do innej księgi, zwanej Codex Terrenus, aby zabezpieczyć przed inkwizytorami sekrety czarnej magii.

–Gianmaria miał Necronomicon… ale nie kodeks, o którym mówisz…

–Ty znasz go jako Szmaragdowy Kodeks – przerwał Piero. – Tę księgę miała twoja czarownica.

Spróbowałem uporządkować myśli i przeanalizować fakty.

–Czarownicy chcieli połączyć obie księgi, żeby odzyskać zaklęcia – mówiłem cicho. – Wiedźma wspomniała o tym w liście. To nie Kościół przeszkodził im w tym dziele. Ktoś był szybszy niż inkwizycja.

–Dlaczego tak sądzisz? – spytał starzec.

–Superior Generalny Inkwizycji wiedział o istnieniu księgi z zaklęciami, ale nigdy nie nazwał jej Szmaragdowym Kodeksem. Podczas naszego pierwszego spotkania nawet o niej nie wspomniał. Ucieszył się, kiedy usłyszał, że wiem, gdzie jest ukryty Necronomicon. Przecież sam zlecił mi to zadanie. Ja już od jakiegoś czasu byłem na tropie czarownicy z Portovenere, ale nie kazałem jej zabić. Zginęła od strzały, która przeszyła jej





139





usta. Zresztą mam zaufanie do kardynała Iuliana, jest moim superiorem.Kapucyn uśmiechnął się. Przez dłuższą chwilę błądził wzrokiem po niebie.