456
które nigdy nie przyjęły się w nauczaniu kościoła. Porządek astrologiczny został wyklęty i potępiony, niemniej jego sens przetrwał w cieniu herezji. Każdy apostoł ma tu przypisany znak i cechę znaku, która nie jest niczym innym, jak częściowym objawieniem samego Boga. W ten sposób gwiazdy zostały podporządkowane woli Bożej i mogą kontynuować swój bieg. Dwunastu apostołów, dwanaście znaków zodiaku, dwanaście plemion Izraela – doskonała fuzja chrześcijaństwa, judaizmu i astrologii. Badając te gnostyczne schematy, Darko dostrzega, że można połączyć obie księgi.Baran Juda Piotr
Byk Isachar Szymon
Bliźnięta Zebulon Jakub Mniejszy
Rak Ruben Andrzej
Lew Symeon Jan
Panna Gad Filip
Waga Efraim Bartłomiej
Skorpion Manasses Tomasz
Strzelec Beniamin Jakub Większy
Koziorożec Dan Mateusz
Wodnik Aszer Juda Tadeusz
Ryby Naftali Maciej
–Pasuje – mruczy zadowolony. – To ciemne jak ciemności i jasne jak słońce. Niech Szatan ma was w swej opiece, moi dzielni przodkowie! Klucz do zniszczenia Kościoła rodzi się na mych oczach!
Kolejność wymawiania poszczególnych zaklęć też nie stanowi dla niego tajemnicy; jest oczywiste, że odpowiada podziałowi znaków zodiaku na pory roku. Czegoś tu jednak brak… Dwanaście to liczba ładu kosmicznego, zatem dwanaście zaklęć nie może otworzyć wrót chaosu. Trzeba zrobić jeszcze jeden krok, znaleźć ostatnie zaklęcie… Trzynaste. Tym krokiem do obalenia kosmicznego porządku będzie zapomniane, mrocz-
457
ne zaklęcie, którego odpowiednikiem jest Judasz Iskariota, wykluczony uczeń, zastąpiony z czasem przez Macieja. Na ostatniej stronie Kodeksu Darko znalazł dziwny urywek poświęcony zdrajcy Judaszowi:Słowa dwunastu napisz bez tchu,
oznacz pięcioma wierzchołkami, a wrota się otworzą
podczas koniunkcji dwóch z dwoma.
Zaklęcie Judasza jest kluczem do oznaczenia najbliższej daty, która spełnia idealne warunki do otwarcia wrót chaosu. Darko obserwuje migotanie świec i uśmiecha się. Ma już gotowych dwanaście szatańskich wersetów i wie, co dalej z nimi zrobić.
Nikt go już nie powstrzyma. Pokonał papieża. Pokonał Kościół. Z gardła ofiarnego kozła wypływa kropla krwi i spada na policzek Matki Boskiej.
Sztylet przelatuje w ciemnościach i zatrzymuje się dokładnie w jego karku. Świece rzucają blask na ołtarz wyroczni, ale dokoła panuje wystarczająco gęsty mrok, aby ktoś zręczny, znający swe rzemiosło, zdołał zaskoczyć czarownika.
Darko odwraca się i patrzy jasnymi oczami na napastnika. Sztylet przesuwa się z karku do gardła, naciskając lekko. Wielki Mistrz wypuszcza z ręki pióro i przewraca kałamarz.
–Bramy piekielne nie przemogą apostołów – szepcze napastnik. – Czas już zobaczyć, na czym polega to misterium…
Wielki Czarnoksiężnik prosi, czując chłód stali na swym gardle:
–Nie zabijaj mnie, błagam. Jeszcze nie ukończyłem dzieła. Zostało tylko trochę pracy. Zabierz księgi, możesz je sobie wziąć, jeśli chcesz. Nie wszystkie wersety są rozszyfrowane…
–Skończ pracę, a potem zobaczymy – szepcze przybysz.
458
–Proponujesz mi układ? – pyta zaskoczony Darko.Nie ma odpowiedzi. Przybysz spogląda na świece płonące w świętokradczej krypcie czarownika. I Darko nie zwleka. Wie doskonale, że ma przed sobą bezlitosnego mordercę, który zdołał go odnaleźć i teraz nad nim panuje zgodnie z odwiecznym prawem stali.
Giulio Battista Evola odwraca się do czarownika i patrzy przenikliwie. Choć ciężko i gwałtownie zraniony, benedyktyński mnich wykrzywia twarz w straszliwym uśmiechu. Wielki Czarnoksiężnik drży z przerażenia.
Przybył Gargulec Boży.