–Jestem ci bardzo wdzięczny… Wiem, że moje problemy się nie skończą, ale będę spokojny o Raffaellę. Evola dotrzyma słowa. A ja rozpocznę życie zbiega. Nie martw się; mam protektorów.
Anastasia westchnęła i spuściła oczy.
–Dobrze. Wszystko zostało powiedziane. Masz wspaniałe serce, ale jesteś wyjątkowym głupcem.
–Trudno. Zrobisz to, o co proszę?
–Zrobię – odparła Anastasia i wróciła do łóżka, nie przerywając rozmowy. – Gdzie byłeś?
–W Genui – wyznałem. Usiadłem obok niej. Patrzyłem na twarz Anastasii, włosy rozsypane na poduszce. Musiałem o to zapytać, a nie będzie lepszego momentu. – Bądź ze mną szczera, Anastasio… Powiedz, dlaczego chcesz mi pomóc…
Nie odpowiedziała. Odwróciła się do mnie plecami. Nie ustępowałem:
–Wiem wszystko, Anastasio… Wszystko. Chyba zawsze wiedziałem, bo mówiły to twoje oczy na placu Świętego Wawrzyńca, w porcie, a zwłaszcza wtedy, gdy zaproponowałaś mi małżeństwo…
415
–Co ci mówiły moje oczy, Angelo? – spytała Anastasia. Uniosła się na łóżku, żeby na mnie popatrzeć.–Że jesteś moją siostrą.
Spuściła oczy i zakryła rękami twarz. Lekki szloch wyrwał jej się z gardła; przez chwilę płakała w milczeniu. Wziąłem jej dłonie w swoje i mówiłem:
–Ciężko mi patrzeć na ciebie jak na siostrę, wszystko się poplątało… Tak nagle…
–Nie dla mnie. Ja wiem o tym od dawna. Mój ojciec… nasz ojciec sam mi powiedział.
–Dlaczego? To bez sensu! – wykrzyknąłem.
–Bał się, że pewnego dnia przyjdziesz i wszystko wyjdzie na jaw, choćby nie wiem jak to ukrywał. Nasz ojciec jest ostrożny i przewidujący, wolał, żebym dowiedziała się od niego, a nie od kogoś obcego.
–Co ci jeszcze o mnie powiedział?
–Wszystko.
–Wszystko? Wiesz zatem, co zrobił mojej matce?
–Nie chcę o tym rozmawiać, Angelo… Nienawidzę tego, co zrobił, ale muszę go usprawiedliwić… Był bardzo młody.
–Co wiesz o mojej matce? – przerwałem, podnosząc głos. Anastasia była silnie wzruszona.
–Kazał ją zabić…
–I mimo to chcesz go usprawiedliwiać? Jak możesz? Jak możesz być tak nieczuła? – mówiłem ze łzami w oczach.
–Kocham naszego ojca, Angelo.
–Jest mordercą- orzekłem. Anastasia nic nie powiedziała, tylko milcząco przytaknęła.
Wziąłem ją za brodę i zmusiłem, żeby na mnie spojrzała.
–Czego chcesz? – wybąkała, skarżąc się bezgłośnie na ból.
Natychmiast ją puściłem i pogłaskałem po policzku.
–Przepraszam, nie chciałem sprawić ci bólu… Opowiedz mi o naszym ojcu, proszę.
416
Anastasia uśmiechnęła się z przymusem, usiadła wyprostowana na łóżku i zaczęła mówić:–Moje życie zawsze łączyło się z życiem naszego ojca. Jest człowiekiem cierpiącym i zarazem despotą, opiekuńczym i bezlitosnym. Był drugim z kolei synem, co samo przez się decydowało o jego losie: musiał wybrać karierę duchownego. Cały majątek rodowy przechodził na starszego brata. Nasz ojciec zrobił błyskawiczną karierę; w wieku dwudziestu lat został kardynałem i miał przed sobą obiecującą przyszłość. Jak wiesz, nasza rodzina należy do najstarszych i najbogatszych we Florencji, toteż nie żałowała pieniędzy na rozwój jego kariery. Wspinał się coraz wyżej w hierarchii kościelnej, gdy pewnego razu zobaczył twoją matkę. Zakochali się w sobie do szaleństwa, niejedną noc spędzili razem i twoja matka zaszła w ciążę. Wkrótce potem czarna zaraza spadła na Toskanię, pochłaniając wiele ofiar, wśród których był nasz stryj i jego siostra. Tylko nasz ojciec został przy życiu jako dziedzic całego majątku. Chciał nawet zrezygnować z kapłaństwa, o mało nie oszalał. Wszędzie widział spiskowców i bał się własnego cienia. W takiej chwili dowiedział się, że twoja matka urodzi mu syna, w którym widział jedynie kolejnego wroga czyhającego na jego majątek… Postanowił zabić ciebie i twoją matkę, żeby spokojnie żyć, bez problemów związanych z posiadaniem nielegalnego syna… Nie wiem, co jest gorsze: czy to, że chciał w ten sposób bronić swej kariery – rzecz mało prawdopodobna, gdyż myślał wtedy o rezygnacji – czy zrobił to ze zwykłego skąpstwa.
–A ty znasz swoją matkę, Anastasio?
–Jestem córką Luciany Aldobrandini – odpowiedziała siostra, biorąc mnie za rękę.
–Jak to możliwe?! – zawołałem zdziwiony.
–Jestem córką siostry papieża. Nasz ojciec miał wiele przelotnych związków i z jednego narodziłam sieja. Ponieważ tym razem kochanka była wysokiego rodu, ojciec musiał po cichu przyznać się do ojcostwa i oficjalnie uznał mnie za swoją