–Zrobił to Nikos. Wytropił jej kryjówkę i posłał strzałę prosto w usta. Potem ukradł Kodeks.
–To niemożliwe – pokręciłem z niedowierzaniem głową. – Czysty perfekcjonizm…
–Xanthopoulos jest świetnym łowcą czarownic. Wykonał wielką pracę. Podjął się wytępić wszystkich czarowników.
–Jak to wszystkich? To już nie ma czarowników? W oczach Tamiego pojawił się dziwny płomień.
–Został jeszcze jeden. Sam Wielki Mistrz Czarowników… Zapewniam cię, że on nie spocznie, póki nie dopadnie ksiąg. Ten Wielki Czarnoksiężnik nie pozwoli pozbawić się Necronomiconu i boję się, że jest tu gdzieś blisko.
–Co o nim wiesz?
–Nic.
–Jak to? Ty też nic nie wiesz?
–Tylko tyle, że to możesz być ty lub ja albo nawet sam kardynał. Równie dobrze może być nim mężczyzna, jak i kobieta, młodzieniec albo starzec. Jest sprytny, a jego najlepszą bronią jest umiejętność przybierania przeróżnych masek.
326
.– Co takiego jest w Necronomiconie, że budzi tyle emocji i zainteresowania?Spojrzałem ostrożnie na jezuickiego teologa, a w moim wzroku była ciekawość i coraz większa chęć zgłębiania tych dziwnych wyjaśnień.
Jezuita wziął oddech, zwilżył gardło dużym łykiem wina i kontynuował:
–Necronomicon, który możemy uznać za „drzwi" otwierane za pomocą Kodeksu, znaczy po grecku Księga Imion Zmarłych. To ohyda niedająca się porównać z niczym innym. Oryginalny, arabski tytuł księgi brzmi Al-Azif. Napisał ją szalony poeta, który uciekł z Sany do Jemenu około roku siedemsetnego, za kalifatu Omajjadów. „Azif' to słowo na określenie odgłosów wydawanych w nocy przez owady, a w tym przypadku chodzi o nieustanne wycie demonów włóczących się po pustyni pod osłoną nocy. Przypominasz sobie dźwięk nocnych owadów?
–Tak – odpowiedziałem natychmiast – to takie brzęczenie.
–Z czym ci się to kojarzy? Dobrze się zastanów… Zastanowiłem się. Spróbowałem odtworzyć sobie w głowie
ten dźwięk podobny do głosików szepczących w różnych językach coś, co nie służy porozumieniu, bo każdy głosik prowadzi własny dyskurs zamiast rozmowy. Jak zwykle odwołałem się do Pisma Świętego, bo tam jest wszystko. Babel, pomyślałem, to jak języki z wieży Babel, brak porozumienia, który prowadzi do chaosu i zniszczenia. Chaos, oto czym były te małe głosiki szepczące w ciemnościach bez szukania odpowiedzi.
–Kojarzy mi się z chaosem – odparłem zdecydowanie. Tamiemu rozbłysły oczy.
–Tak jest, Angelo… Al-Azif zawiera zalążek chaosu, bo to nic innego jak ewangelia Szatana.
Tami zamilkł, czekając na moją reakcję. Poczułem się głupio. Przecież Gianmaria opisał mi dokładnie Necronomicon, tylko że ja nie umiałem go słuchać. Pierwsze, co powiedział na ten
327
temat, to właśnie: „apokryf diabła". Mój Boże! Jak mogłem być taki ślepy! Dałem jezuicie dłonią znak, żeby kontynuował.–Autorem księgi jest Abdul Al-Hazred, szalony poeta, który spędził samotnie dziesięć lat na Dahna, zwanej „karmazynowa pustynią", ale on był tylko ręką piszącą pod dyktando głosów z diabelskiego wycia, wypełniających jego umysł, które tak go dręczyły, że postradał zmysły. Umarł w dziwnych okolicznościach w roku siedemset trzydziestym ósmym, a księga przechodziła w sekrecie z rąk do rąk w kręgach czcicieli diabła, dopóki Theodorus Philetas, Grek z Konstantynopola, nie przetłumaczył jej na swój język w dziesiątym wieku, nadając tytuł, pod którym jest obecnie znana. Tak więc Necronomicon ma swoją długą historię, której nie sposób zaprzeczyć. Potępiło go parę edyktów, palono wszelkie możliwe kopie; w jedenastym wieku patriarcha Michał nakazał go zniszczyć, a w dwa wieki potem sam Grzegorz Dziewiąty umieścił go na liście ksiąg zakazanych.
–A więc Necronomicon stanowi hipotetyczne drzwi do demonicznego chaosu i co jeszcze? – dopytywałem nieufnie.
–Filozofia tej księgi jest taka, że daje niewyobrażalną moc, ale tylko temu, kto prawidłowo zinterpretuje jej treść. Daje władzę będącą bezpośrednim zagrożeniem dla naszych dogmatów wiary.
–Jakiś szalony poeta napisał coś, co miałoby zaszkodzić naszej wierze? Czy to nie przesada?
–Pominąłeś jeden drobny szczegół. To nie szalony poeta był prawdziwym autorem tej księgi, tylko Szatan. Arab poruszał tylko piórem, był opętany przez diabła… Treść zakazanej księgi nie pochodzi od zwykłego śmiertelnika.