Home>>read Inkwizytor free online

Inkwizytor(105)

By:STURLESE PATRICIO


–To są słowa typowe dla osób, które próbują ukryć swoje brudy. Ale mnie się nie oszuka taką kłamliwą mową. Ja nie zniechęcam się tak łatwo. Więc bądź rozsądny i powiedz mi to, co mam nadzieję usłyszeć.

Tami wziął głęboki oddech i powiedział:

–Przykro mi, ale Wasza Ekscelencja niepotrzebnie traci swój czas. Jeszcze bardziej mi przykro, że uważa się mnie za kłamcę, chociaż żadne kłamstwo nie wyszło z moich ust.

–Nadal podejrzewam, że coś ukrywasz.

–Nie w mojej mocy zakazać wam podejrzliwości. Tami uporczywie obstawał przy swoim zdaniu. To typowe

dla oskarżonych o pewnej kulturze, natomiast analfabetom





304





język rozwiązywał się od razu na widok inkwizytora z krzyżem na piersi. Ale na każdą rybę jest przynęta, a na heretyka – pułapka.–Miałeś już do czynienia z inkwizycją?

–Nie.

–Pewno dlatego nic nie rozumiesz. Skoro jesteś podejrzany, musisz przebywać w odosobnieniu. Popraw się w moich oczach, jeśli chcesz żyć jako wolny człowiek w Kościele Chrystusowym.

–Jeśli dobrze rozumiem, mam za wszelką cenę przekonać Waszą Ekscelencję, że nie zasługuję na podejrzenia?

–Właśnie tak. I nie żałuj wysiłku, bo robisz to dla siebie, dla swojego honoru. Czy masz mi już coś do powiedzenia?

–A jeśli nie zechcę?

–Nie można ciągle się wzbraniać, wiem to z doświadczenia. Prędzej czy później zaczniesz mówić, w taki czy inny sposób. Wolałbym, żeby to się stało w pierwszej instancji. Stosowanie bowiem środków przymusu prowadzi do jałowego, nieudanego dialogu, który świadczy o wybujałym ego u podejrzanych, a nie sądzę, żeby to była twoja cecha. Nie pozwól, bracie, żeby twoja mowa przysporzyła ci jeszcze więcej kłopotów.

–Ja nie miałem kłopotów do tej pory. To Wasza Ekscelencja chce, żebym je miał.

Przyjąłem ten zarzut ze spokojem i odparłem statecznie, z powagą godną sędziego.

–Jesteś powściągliwy. Dobrze ci zrobi, jak spędzisz trochę czasu w zamknięciu. Sam się tego domagasz. Miesiąc, dwa, a może cztery… tyle, ile trzeba, abyś zapomniał, jak wygląda światło i stracił powściągliwość. Mam wrażenie, padre Tami, że nie zdajesz sobie sprawy, na co się narażasz takim zachowaniem. Wolę myśleć, że to efekt ignorancji. A więc bądź rozsądny i pozwól sobie pomóc w rozwiązywaniu problemów.

–Niech się wreszcie dowiem, jaki to problem – zawołał wzburzony. I w tym momencie zarzuciłem przynętę jak każdy dobry wędkarz.

–Opowiedz mi o księgach.





305





–O księgach?–Tak, opowiedz, a unikniesz więzienia.

–Mam wiele ksiąg… Co was interesuje? Zerwałem się z miejsca i walnąłem pięścią w stół.

–Dość tej zabawy! Pytam o księgi ukryte w świątyni! Jezuita posiniał, jednak dalej upierał się przy swoim.

–To jakaś pomyłka, Wasza Ekscelencjo. Nic nie wiem

0 żadnych księgach, bierzecie mnie za kogoś innego – odparł spokojnie.

Giulio Battista Evola podniósł oczy znad swoich notatek

1 popatrzył na mnie porozumiewawczo. Wykręty Tamiego nie przekonały go.

–Przysięgnij na Pismo Święte, że niczego nie ukrywasz! – zareplikowałem.

–Nie przysięgnę, choćbyście mnie nie wiem jak prosili.

–To taki elegancki sposób potwierdzenia, że jesteś tym, kogo szukamy, ale nie chcesz się przyznać, prawda?

–Wy… – zaczął Tami. Natychmiast mu przerwałem.

–Nie odzywaj się bez mego przyzwolenia. Jeszcze nie skończyłem. – Zwróciłem się do kapitana Martineza, który przysłuchiwał się śledztwu w milczeniu: – Panie kapitanie, gdyby któryś z pańskich żołnierzy nie chciał przysiąc, że mówi prawdę, to co by pan pomyślał?

Martinez zastanowił się chwilę, zanim odpowiedział:

–Pomyślałbym, że coś ukrywa.

–Dobrze… A dlaczego?

–Bo gdyby miał czyste sumienie, nie wahałby się przysięgać.

–No właśnie! I to samo można powiedzieć o naszym podejrzanym. Jeśli posiada informację i świadomie ukrywa ją przed naszym trybunałem, to znaczy, że ma jeszcze resztki sumienia i nie chce złożyć przysięgi w obawie przed popełnieniem grzechu przysięgania nadaremno.

–I to ma być dowód? – wtrącił Tami z niedowierzaniem.

–Owszem, padre, zresztą nie tylko to. Jestem w posiadaniu raportu z poważnymi zarzutami wobec ciebie.





306





–Kto mnie oskarża?–Inkwizycja nigdy nie ujawnia nazwisk donosicieli pomagających nam rozprawić się z kimś takim jak ty. Nie jest ważne, kto oskarża, ważna jest wiarygodność doniesień.